środa, 29 września 2010

trochę zdjęć







kilka zdjęć, jedno to mecz football'u a reszta to Puyallup fair (wesołe miasteczko), mam duże szczęście, bo mieszkam w Puyallup :D. Wszystkie zdjęcia są z innymi exchange students, tak jak mówiłam najłatwiej zaprzyjaźnić się z innymi wymieńcami, ale i tak czeka się z niecierpliwością na tych Amerykańskich przyjaciół ;)

Continue Reading
6 komentarzy
Share:

wtorek, 28 września 2010

Aaaa!!! Kocham to miejsce!

Zaczenę może od tego, że raczej nie sądzę bym kontynuowała bloga, ponieważ nie mam na to kompletnie czasu, jest tyle świetnych rzeczy tutaj do robienia. Moja rodzina i moi znajomi narzekają, że nic się nie odzywam. Po prostu jest mi tutaj tak dobrze, że nie odczuwam takiej potrzeby. Przyznam szczerze, że na początku było ciężko i topornie, przede wszystkim mam na myśli zapoznawanie znajomych. Wcale to nie jest takie proste! Oni mają każdego roku coś około 8 exchange students, więc nie jesteśmy tak dużą atrakcją dla nich. Ponad to, oni mają swoje grupki znajomych i nie jest łatwo się przebić. Oczywiście jest pełno osób, które mówią ci "Hey! how are you?" ale taka znajomość nikomu nie wystarcza :]. Ale z czasem jest lepiej i lepiej. Już miałam zaproszenie na wielką domówkę, na szczęście razem z 2 exchange students (Brazylii i Słowacja) zdecydowałyśmy nie iść. Na szczęście dlatego, że impreza została złapana przez policję. jako exchange students powinnam opuścić imprezę jeżeli jest tam alkohol, nawet jeżeli nie piję, gdy policja mnie złapie, wracam do Polski, a nie chciałabym tego robić we wrześniu :]. Jestem w soccer team i dziewczyny, które tam poznałam są po prostu świetne! Dzięki soccer wreszcie mogę powiedzieć, że mam jakiś znajomych. Chociaż wciąż moi najlepsi znajomy to inni exchange students (Już spałam raz u dziewczyn Nina i Camila, Słowacja i Brazylia, one mają podwójny placement tzn, że obie mieszkają u jednej host rodziny). A chłopak z lunchu zaprosił mnie na homecoming, idziemy jeszcze z grupą znajomych, będzie świetnie :). A i moja host family jest the best! Uwielbiam ich, mam takie luzy, pozwalają mi wszystko. Staram się im pomagać jak tylko mogę, moim obowiązkiem jest głównie robienie prania(sortowanie, wrzucanie do pralki i do suszarki itd). Na prawdę cieszę się, że mogę im pomóc :) i polecam innym exchange sydents pomagać rodzinom, moi to doceniają i mówili o tym jak mieli chłopaka z Chin, któremu musi wszystko podawać, że wiedzieli, że na rok to wezmą kogoś z Europy, bo to trochę inna kultura, my jesteśmy bardziej helpfull ;). Więc oni oczekują od nas pomocy, osobiście sądzę, że pomagam znacznie więcej tutaj niż w moim domu w Polsce. Jak wrócę do Polski to będę lepszą córką hahaha.

Continue Reading
3 komentarze
Share:

wtorek, 31 sierpnia 2010

BBQ

W niedziele host family urządziła wielkie BBQ, było extra! Ludzie tutaj są po prostu przemili! Strasznie podobało mi się ich zdziwienie, że ubranie, które miałam na sobie jest z Polski, a nie ze Stanów, hahah. Również zapytano mnie czy w Polsce mówimy po angielsku czy może po polsku :]haha. Patrząc na mój ubogi angielski powinno być oczywiste, że to nie jest mój ojczysty język. Musiałabym być bardzo opóźniona mówiąc tak w rodzimym języku mając 18 lat... Również padło pytanie czy w Polsce chodzimy na randki, na co powiedziałam, że nasi rodzice wybierają za nas przyszłego męża, widziałam w ich oczach jest im mnie żal, ale z szacunkiem do mojej innej kultury pokiwali głowami na znak zrozumienia, hahahaha, ale śmiali się bardzo, gdy powiedziałam, że to tylko żart. Poznałam tylu świetnych ludzi, niestety wciąż nikogo z mojego High School. Jedna rodzina na BBQ była bardzo intrygująca, cali w tatuażach, bladzi, w ciemnych okularach mimo, że Słońca nie było ani trochę.Strasznie mi się podoba ta odmienność, indywidualność nie jest niczym dziwnym, myślę, że oprócz mnie nikt specjalnie nie zwrócił na nich uwagi. W czwartek pierwszy dzień szkoły, już nie mogę się doczekać.

Continue Reading
1 komentarz
Share:

czwartek, 26 sierpnia 2010

wreszcie mam plan lekcji! :)

A więc mój plan wygląda tak:
-American Studies II
-Multicultural Study
-French III
-Algebra II
-Senior English
-Drama/Acting
Czy to nie zabawne, ostatni raz 6 lekcji każdego dnia miałam chyba w klasach 4-6 w podstawówce. Co by nie mówiąc mi się to bardzo podoba! :D. Dzisiaj poznałam mamę mojej host mum, hahahha, przezabawna kobieta, powiedziała mi coś takiego: Ludzie myślą, że u nas jest dużo śniegu podczas zimy, ale nie wiedzą, że my mamy bardzo łagodny klimat dzięki temu, że mamy tak blisko góry. Uwierzcie mi, było niesamowicie ciężko się nie śmiać! Tak dla sprostowania jak by ktoś nie wiedział, że jestem w stanie Waszyngton od strony Oceanu, to właśnie ta bliskość do oceanu powoduję, że mają taki klimat a nie inny. Ah ci amerykanie... hahahha, wciąż nie mogę przestać się śmiać.

Continue Reading
3 komentarze
Share:

wtorek, 24 sierpnia 2010

Welcome to America!

Przedwczoraj dotarłam bezpiecznie na lotnisko Seattle :). W samolocie z Paryża do Seattle siedział obok mnie przemiły pan. Okazało się, że dorastał w Puyalllup (mój nowy dom), podróż zleciała całkiem szybko, bo miałam chyba 50 filmów do wyboru i towarzystwo do rozmowy. Na lotnisku czekała na mnie host family, bardzo mili i dużo żartują, co mnie cieszy :D. Niby wszystko dobrze, ale czuje się dziwnie, pewnie dużo czasu zajmie, żeby poczuć się jak w domu. Wczoraj byłam wybrać przedmioty, do szkoły mam jakieś 1,5 km, więc wróciłam na piechotę, bo droga jest bardzo prosta. Nie napisze jakie wybrałam przedmioty, bo dobrze nie pamiętam :P. Pani, która pomogła mi wybrać przedmioty zapytała się mnie czy jestem z Rosji lol.  Jeszcze nie miałam okazji poznać nikogo w moim wieku, niestety :(. Wczoraj wzięłam ich psa na spacer, Amy (moja host mum) narysowała mi mapę jak dojść do parku w którym jest miejsce, gdzie psy mogą biegać bez smyczy^^. Hurra! Udało mi się trafić! Z moją orientacją w terenie to wyczyn^^. Musiałam posprzątać jego poo, welcome to America :D. W środę odbiorę mój plan, a w czwartek muszę iść do szkoły i zrobić zdjęcie do Yearbook'a. Podsumowując na razie nie ma na co narzekać, ale wciąż czuję się obco, czuję jak by mi brakowała entuzjazmu i optymizmu, a zazwyczaj tego mi nie brakuję. Może po prostu za wcześnie na wysuwanie jakichkolwiek wniosków. Myślę, że z dnia na dzień będzie lepiej ;). Już nie mogę się doczekać szkoły :D!       

Continue Reading
Brak komentarzy
Share:

środa, 9 czerwca 2010

Początki...


Dzisiaj spontanicznie postanowiłam, że jednak założę bloga, wcześniej uważałam, że szkoda czasu na pisanie bloga w trakcie pobytu w Stanach ale jak by nie było w przypadku braku czasu lub chęci w  każdej chwili mogę przestać. 

Decyzja o chęci wyjazdu pojawiła się dopiero we wrześniu po powrocie z Anglii gdzie byłam na obozie językowym. Zanim mój tata nie rzucił luźnego pomysłu, że słyszał, że istnieje możliwość wyjechania w czasie LO na rok do USA nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje. Nie minęło parę dni a moją biblią stało się grono "Rok w USA". Zanim się obejrzałam wiedziałam, że niczego bardziej nie pragnę. :D. Przeczytałam wszystkie tematy i posty i w październiku zdecydowałam się próbować wyjechać przez Almatur z organizacją CHI. Po zdaniu SLEP test(który przy okazji moim zdaniem nie był taki banalny jak wszyscy uważają :P) zaczęła się zabawa z aplikacją, która liczyła jakieś 23 strony... Dostałam również informator, który był troszkę jak zimny prysznic, ponieważ w dość drastyczny sposób uświadamiał, że nie zawsze tam będzie różowo, a liczyć będziemy musieli głównie na siebie(nie to, że nie zdawałam sobie sprawy, że czasami może być ciężko, w końcu to także szkoła życia w pewnym sensie). Mój entuzjazm i pewność, że podjęłam dobrą decyzje były ogromne, więc świadomość, że czasami będzie gorzej a czasami lepiej w żadnym stopniu mi nie przeszkodziła wręcz upewniła, że będzie to niezapomniana przygoda. Informacje o rodzinie dostałam już pod koniec marca, przyszły rok spędzę w stanie Waszyngton w miejscowości Puyallup, stosunkowo blisko Seattle. Mają 2 dzieci 5 i 8 lat, zabawne jest to, że myślałam o tym żebym nie trafiła do rodziny z małymi dziećmi gdyż kompletnie nie mam żadnego doświadczenia z nimi i nigdy nie czułam, że się nadaje do dzieci... mimo to jestem niesamowicie szczęśliwa. Pewnie gdziekolwiek by to nie było i jakakolwiek to by nie była rodzina to byłabym szczęśliwa :D. Taki urok bycia exchange student nigdy nie wiesz gdzie trafisz i co cię tam czeka. Wyjazd planowany jest na 22.08 i co ciekawe to to, że mogę mieć bagaż tylko 23 kg... 23kg na rok- pakowanie zapowiada się ciekawie ;P. 


Continue Reading
4 komentarze
Share: